Tego jeszcze w ZSZ nie było!
W sobotę 13 czerwca 2015 roku o godz. 20.01 w hali wydziału mechanicznego warsztatów szkolnych odbył się spektakl rawickiego poety, artysty - grafika komputerowego, emerytowanego nauczyciela polonisty Zespołu Szkół Zawodowych - Henryka Pawłowskiego. W przedstawieniu "Stand - up" oprócz autora ( JA) wystąpili: Piotr Pawłowski (TY), Krzysztof Matysiak -ON( narrator) i Michał Budzay Burzyński - raper.
Akcja przedstawienia umiejscowiona została w hali obrabiarek skrawających metal. Zaciemnienie, zwisające, białe folie z monochromatycznymi grafikami stworzyły wyjątkową atmosferę i przeniosły widzów w minione czasy, do których odnosił się autor.
Podstawą naszego ostatniego spektaklu - mówi Henryk Pawłowski - jest tomik „Latte macchiato”. Scenariusz jednak nie jest montażem wierszy, lecz ma formę dramaturgiczną, nawiązującą do konwencji dramatu romantycznego. Ale zabaw konwencjami jest tu znacznie więcej – od moralitetu, poprzez dramat romantyczny i neoromantyczny, tradycję Gombrowicza, Mrożka i Różewicza, aż po teatr Kantora. Ważne dla nas było – jak w poprzednich naszych przedsięwzięciach realizowanych z Krzysztofem Matysiakiem i Strefą Niskich Ciśnień – połączenie słowa, muzyki i plastyki. O interpretacji „Stand-up” nie chciałbym się wypowiadać, bo nieważne jest, co autor miał na myśli. Ważne, co odbiorca sobie pomyślał. I co odczuł, bo odbiór emocjonalny jest przecież równie ważny.
Spektakl, odwołując się do wspomnianych wyżej postaci oraz wydarzeń dziejowych i politycznych, przeniósł odbiorców w magiczny świat wspomnień. Postacie wzywane przez bohaterów JA oraz Ty wskazywały zalety i wady Polaków. Charakterystycznym dla autora jest również odniesienie się do Boga, do Pisma Świętego.
Henryk Pawłowski dodaje - To opowieść o tym, co nas ukształtowało jako Polaków i o tym, jacy jesteśmy obecnie, w czasach, gdy światem rządzą korporacje, gdy atakuje nas wszechobecna reklama. To wszystko zamyka człowieka w pewnej klatce, z której jeśli nawet udaje mu się wydostać, to tylko na krótko.
Na oczach widzów JA został zamknięty w owej klatce, a ON zastanawiał się czy uda mu się z niej wydostać. JA rozerwał symboliczne ściany, ustawił duże lustro, w którym mogli przejrzeć się widzowie. Zapewne po to, aby choć na chwilę każdy mógł zobaczyć siebie. JA i TY wkręcali żarówki w ramy lustra powtarzając: Nazywam się .... a światło zapewne miało symbolizować pamięć o tych, którzy odeszli...
Opracował: Krzysztof Kazuń
Autor zdjęć: Jacek Witczak