STEFAN BOBROWSKI
(1840 – 1863)
patron ZSZ w Rawiczu
Krótka informacja o Stefanie Bobrowskim zamieszczona została w jednej z najnowszych Encyklopedii Multimedialnych PWN (2001). Możemy tutaj przeczytać:
BOBROWSKI STEFAN (1840–63), radykalny działacz „czerwonych”; od 1860 członek Związku Trojnickiego; współorganizator Prowincjonalnego Komitetu na Rusi; od 1862 w Paryżu, gdzie pozyskał dla przygotowywanego powstania Komitet Emigracji Polskiej; od stycznia 1863 w Warszawie, członek KCN, naczelnik miasta Warszawy, w początkach powstania styczniowego faktyczny jego przywódca; przeciwny dyktaturze M. Langiewicza; zginął w pojedynku sprowokowanym przez „białych”.
Trochę odmienne informacje zawiera wydana w okresie międzywojennym (około 1930) „Wielka Ilustrowana Encyklopedia Powszechna Wydawnictwa Gutenberga”:
Bobrowski Stefan, polski działacz powstańczy, (1840—1863), w czasie studiów na uniwersytecie kijowskim wszedł do polskich organizacji spiskowych, działał na terenie Warszawy, w 1862 został członkiem Centralnego Komitetu Narodowego, po wybuchu powstania wszedł do Rządu Narodowego. Jako naczelnik miasta Warszawy okazał nieustraszoną odwagę, ogromną energię i dar organizatorski; zreorganizował policję powstańczą, ściągał z ludności podatek, stworzył w mieście i okolicy intendenturę, która zaopatrywała powstańców, w odzież, broń i przybory wojskowe. Po ogłoszeniu dyktatury Langiewicza udał się do Krakowa, by w porozumieniu z nim stworzyć jawny rząd powstańczy. Gdy Langiewicz został aresztowany, Bobrowski wydał odezwę, w której podpisawszy się jako komisarz nadzwyczajny Rządu Narodowego, oznajmiał o objęciu przezeń władzy z powrotem. 12 kwietnia zginął w pojedynku o charakterze politycznym z Adamem hrabią Grabowskim. Śmierć jego uważano za niepowetowaną stratę dla sprawy powstańczej.
KALENDARIUM
- 1863, 12 IV - Stefan Bobrowski zginął w pojedynku w Lesie Łaszczyńskim.
- 1963 - Pierwsze rawickie obchody rocznicy śmierci Bobrowskiego.
- 1969 - Odsłonięcie Kamienia Bobrowskiego w Lesie Łaszczyńskim.
- 1974 - I Rajd Patrona uczniów ZSZ w Rawiczu; potem dalsze coroczne rajdy w różnych formach.
- 1975 - Nadanie imienia S. Bobrowskiego Zespołowi Szkół Zawodowych.
- 1976 - Nadanie imienia S. Bobrowskiego rawickiej ulicy.
Grób Stefana Bobrowskiego znajduje się na cmentarzu parafialnym w Łaszczynie koło Rawicza. Napis na płycie nagrobka głosi:
Tu spoczywa
Stefan Bobrowski
członek Rządu Narodowego
Naczelnik m. Warszawy
*1838 r. +1863 r.
Rodzina i Koledzy uniwersytetu
Kijowskiego wielkiemu
patryocie i najlepszemu
przyjacielowi kamień
ten położyli w r. 1894
*Data urodzenia podana jest na nagrobku mylnie – powinno być: 1840.
**Tekst tablicy nagrobka podany jest w wersji oryginalnej.
W Rawiczu jest ulica Stefana Bobrowskiego. Na ścianie jednego ze stojących przy niej bloków mieszkalnych znajduje się tablica pamiątkowa o treści:
STEFAN BOBROWSKI
17.I.1840 12.IV.1863
CZŁONEK CENTRALNEGO KOMITETU POWSTANIA
STYCZNIOWEGO. NACZELNIK MIASTA WARSZAWY
FAKTYCZNY KIEROWNIK WALKI W PIERWSZYM
OKRESIE POWSTANIA. PRZYWÓDCA „CZERWONYCH”
ZGINĄŁ W SPROWOKOWANYM PRZEZ „BIAŁYCH”
POJEDYNKU 12.IV.1863 r. W LESIE ŁASZCZYŃSKIM.
GRÓB JEGO ZNAJDUJE SIĘ NA CMENTARZU
W ŁASZCZYNIE KOŁO RAWICZA
Ulica Stefana Bobrowskiego znajduje się w okolicy więzienia rawickiego i łączy ulice: 17 Stycznia i Wały J. Dąbrowskiego. Prowadzi nią znakowana trasa turystyczna.
Pogadanka LEONA NOWAKA, rawiczanina, regionalisty, wielkiego propagatora postaci Stefana Bobrowskiego, zarejestrowana na taśmie magnetofonowej, w dniu 11 kwietnia 1974 roku. Charakter słów wypowiedzianych podczas tej skromnej uroczystości oddaje atmosferę początku lat siedemdziesiątych XX wieku. Uroczystość na cmentarzu łaszczyńskim miała miejsce na rok przed nadaniem imienia Stefana Bobrowskiego Zasadniczej Szkole Zawodowej w Rawiczu.
W Lesie Łaszczyńskim, koło Rawicza znajduje się tak zwany Kamień Bobrowskiego. Jest to okazały głaz narzutowy z czerwonego granitu skandynawskiego, o ciekawej strukturze geologicznej. Przed tysiącami lat przyniosły go lodowce na naszą ziemię. Gospodarz Walenty Wojtera wyorał go na swoim polu, chętnie i bezinteresownie ofiarowując go na pomnik Stefana Bobrowskiego, jako wyraz hołdu za wywłaszczenie chłopów w carskim zaborze, w czasie powstania styczniowego 1863 roku. Głaz przewieziony do Lasu Łaszczyńskiego został wtopiony w betonowy postument. Jan Szymczak, mistrz kamieniarski z Rawicza żmudnie i bezinteresownie wykuł rzymską majuskułą na kamieniu napis: „STEFAN BOBROWSKI 12 IV 1863”. Po prawej stronie głazu, jak sekundanci, stoją dwa mniejsze kamienie, ciosy macierzystego głazu. Tuż przy nich, na metalowych ramach, znak Miejsc Pamięci Narodowej: dwa miecze i znicz oraz tablica informacyjna z tekstem: Stefan Bobrowski urodzony 17 stycznia 1840 roku, zmarł 12 kwietnia 1863 roku. Członek Centralnego Komitetu Narodowego Powstania Styczniowego, Naczelnik Miasta Warszawy, faktyczny kierownik walki w pierwszym okresie powstania, premier Rządu, przywódca „czerwonych”, zginął w sprowokowanym przez „białych” pojedynku 12 kwietnia 1863 roku w Lesie Łaszczyńskim. Grób jego znajduje się na cmentarzu w Łaszczynie koło Rawicza. Na miejscu tego grobu [...], stoimy tutaj, aby w 111 rocznicę śmierci bohatera, która dokładnie przypada w niedzielę, 12 kwietnia bieżącego roku, oddać hołd od młodzieży Zasadniczej Szkoły Zawodowej i Liceum Zawodowego w Rawiczu, szkoły predysponowanej do nadania imienia Stefana Bobrowskiego, jako waszego patrona.
W tym lapidarnym, odczytanym przed chwilą sformułowaniu, zawarta została głęboka treść historyczna jednej z tragedii polskiego narodu z czasów powstania. Jak to się stało, że w Lesie Łaszczyńskim dobiegł kres młodego życia dwudziestotrzyletniego młodzieńca, zdolnego, odważnego i szlachetnego, pełnego narodowych nadziei naszego bohatera, a prochy jego na ziemi rawickiej kryje ta samotna mogiła?
Długa to historia... A oto niektóre tylko jej fragmenty.
W powstaniu styczniowym Stefan Bobrowski reprezentował postępowy nurt walki, nie tylko o narodowe wyzwolenie Polski, ale również walki o wyzwolenie społeczne, olbrzymiej większości ludu pracującego, wyzyskiwanego i ciemiężonego przez uprzywilejowanych. Ratował cześć i honor młodzieży polskiej, przed groźbą wcielenia jej na długie lata w szeregi carskich sołdatów. To było bezpośrednią przyczyną wybuchu powstania, 22 stycznia 1863 roku i zbrojnej walki przeciwko tyranom. Uwłaszczając chłopów i niosąc im wolność społeczną, równość i braterstwo, Bobrowski powołuje ich do orężnego czynu przeciw ciemiężcom. Za osobiste szczęście, możliwości wygodnego i rozkosznego życia, swe zdolności i umiejętności rzuca na szalę wolności i szczęścia całego narodu, w myśl hasła „w szczęściu wszystkiego są wszystkich cele”. Ale to nie podobało się „białym”. W chwilach tak decydujących, kiedy myśli serca i czyny wszystkich Polaków należało „zestrzelić w jedno ognisko” do zwycięskiej walki, oni knują sprzysiężenie do spisku, z klasowych pobudek egoistycznych. Pretekstem do zemsty staje się fakt ujawnienia przez Bobrowskiego malwersacji pieniędzy zbieranych na broń i amunicję dla powstańców. Prowokator „białych”, Adam Grabowski rzuca rękawicę i wyzywa na pojedynek, którego finałem ma być śmierć Bobrowskiego. Świadom swej roli wodza i odpowiedzialności za losy powstania, wyzwany pojedynku nie przyjmuje. Ale wówczas „biali” zaocznie ferują wyrok, stwarzając dylemat utraty honoru i śmierci hańbiącej, jeśli Bobrowski pojedynku nie przyjmie. On jednak śmierci się nie lęka. Bierze na kilka dni urlop dla załatwienia spraw osobistych, przez kordon z Krakowa do Rawicza przyjeżdża pociągiem, skąd udaje się do Łaszczyna, na miejsce spotkania się z przeciwnikiem. Rankiem, dnia 12 kwietnia 1863 roku, w Lesie Łaszczyńskim staje odważnie w obronie prawdy i honoru, z otwartą przyłbicą. Krótkowzroczny od urodzenia, nie widzi dokładnie swego przeciwnika. Zabójca, awanturnik ładuje kulę z pistoletu w samo serce Bobrowskiego, który pada na ziemię obok sosny. Spisek dokonany ... mord polityczny spełniony...
Jak ustne przekazy potomnym głoszą, ciało przywódcy „czerwonych” krwią zbroczone, zawleczono do stodoły nieistniejącej obecnie leśniczówki Stanisławowo, na skraju lasu przy rzece Masłówce. Wieczorem przewieziono je na cmentarz, tu w Łaszczynie i pod osłoną nocy zakopano w dole.
Matka Teofila przez dziesięć lat nie wiedziała, co się z najmłodszym jej synem Stefanem stało. Tajemnicę listu pisanego w Łaszczynie do niej przed śmiercią, w nocy, z kosmykiem włosów i skrwawioną koszulą syna, zabrała dwa lata później do swojej trumny. Dopiero w trzydzieści jeden lat po tragicznym wypadku, na mogile w Łaszczynie położono tę oto płytę kamienną, okoloną żelaznym ogrodzeniem, z napisem: Tu spoczywa Stefan Bobrowski, członek Rządu Narodowego, Naczelnik miasta Warszawy, urodzony w 1838 (mylnie), zmarły w 1863 roku. Rodzina i Koledzy uniwersytetu Kijowskiego wielkiemu patryocie i najlepszemu przyjacielowi Kamień ten położyli w roku 1894”, a więc w trzydzieści jeden lat po śmierci bohatera.
Moralni sprawcy śmierci Bobrowskiego, dla zatarcia hańbiących pobudek ohydnego mordu politycznego, posiali oszczercze plotki, że to był pojedynek o kobietę, jak to często wówczas bywało. Przez niemal wiek cały, mogiłę Stefana Bobrowskiego w Łaszczynie pokrywała zmowa milczenia i zapomnienia, a jeżeli o nim mówiono, to żeby pomniejszyć jego rolę i te wartości z powstania styczniowego, które on pozostawił w niepisanym testamencie dla narodu, w następnych pokoleniach, celem dalszej zwycięskiej walki o wyzwolenie narodowe i społeczne, za co on zginął na wewnętrznym froncie.
Polska [...] ziściła w pełni program „czerwonych”. Przerywając wiekową zmowę milczenia o Stefanie Bobrowskim, z pokolenia Padlewskich, Dąbrowskich, Wróblewskich i innych bohaterów, którzy byli jego serdecznymi przyjaciółmi i kolegami.
W Rawiczu powstał Społeczny Komitet Uczczenia Pamięci Stefana Bobrowskiego na Ziemi Rawickiej. W stulecie śmierci bohatera, 12 kwietnia 1963 roku, w Łaszczynie urządzono wielką manifestację patriotyczną, tu na tym miejscu, poprzedzoną audycją rozgłośni Radia Polskiego w Warszawie. Popularyzowano postać Bobrowskiego wśród dzieci i młodzieży wszystkich szkół rawickich, jak również starszego społeczeństwa, ujawniając pełną prawdę.
W dzień Ludowego Wojska Polskiego, 12 października 1969 roku, w Lesie Łaszczyńskim, w drugiej podniosłej uroczystości patriotycznej, odsłonięto Kamień Bobrowskiego, postawiony na miejscu jego śmierci ofiarnym czynem społecznym. Skrzętnie zgromadzono ciekawy materiał faktograficzny i wiele fotogramów, z myślą wydania publikacji dla młodzieży pod tytułem „Stefan Bobrowski na ziemi rawickiej”. W prasie lokalnej i krajowej ukazywały się i ukazują nadal liczne artykuły. Na półkach księgarskich pojawiły się wydawnictwa książkowe: „Mózg i serce Czerwonych” profesora Uniwersytetu Warszawskiego Krzysztofa Dunin – Wąsowicza, „Dwie drogi” Pawła Jasienicy, „Spisek” Władysława Terleckiego, tegoż Wąsowicza przepiękna książka pod tytułem „Powstańczy Generał”, gdzie mowa o jego najbliższym przyjacielu, a mianowicie o generale Zygmuncie Padlewskim. Wczoraj nabyłem w księgarni przepiękną książkę pod tytułem „Powstanie Styczniowe”, gdzie również wyeksponowana jest postać Bobrowskiego i wszystkie postacie, które brały udział na arenie powstania styczniowego.
Wielki pisarz angielski polskiego pochodzenia, Józef Konrad Korzeniowski, pseudonim Joseph Conrad, to siostrzeniec Stefana Bobrowskiego. Jedna z licznych i poczytnych powieści psychologicznych tego pisarza, nosi tytuł „Lord Jim”. Jej główny bohater, podobnie jak Stefan Bobrowski, ginie w obronie prawdy i honoru, które cechują ludzi szlachetnych. Jakże trafne i wymowne w swej analogii są słowa Conrada, które cytuje w owej powieści: „Nie starczy nam nigdy czasu na wypowiedzenie ostatniego słowa, słowa naszej miłości, naszych pragnień, wiary, wyrzutów sumienia, poddania się i buntu w stosunku do tych faktów problemów i idei, jakie przed stu laty miały miejsce na ziemi rawickiej w Lesie Łaszczyńskim i tutaj na cmentarzu w Łaszczynie”.
Stefan Bobrowski rozpoczął powstanie, ginąc 12 kwietnia 1863 roku w Lesie Łaszczyńskim, na wewnętrznym froncie walki o wyzwolenie społeczne narodu polskiego.
Kontynuator walk „czerwonych”, aczkolwiek pochodził z „białych”, Romuald Traugutt, jeden z największych bohaterów polskich na zewnętrznym froncie walki, zawisł na szubienicy 5 sierpnia 1864 roku w Warszawie, na stokach Cytadeli. Ich bezgraniczne i niewymierne ofiary najgłębszego polskiego patriotyzmu, w obronie uciemiężonego narodu, świadomie i dobrowolnie złożone na ołtarzu miłości ojczyzny były potrzebne, bo w milionach serc i umysłów gnębionych Polaków budziły wiarę w zwycięstwo sprawiedliwości dziejowej, w wolną i niepodległą Polskę [...]. A nam przypadło to wielkie szczęście w niej żyć, uczyć się i kształcić swe charaktery, pracować dla siebie, swych rodzin i całego naszego społeczeństwa. Cieszyć się urodą tak pięknego i bujnego życia i być wdzięcznym z głębi serc naszym bohaterom.
Chwilą milczenia uczcijmy, droga młodzieży, bohatera, którego prochy przygarnęła i przytuliła ziemia rawicka na cmentarzu w Łaszczynie...”.
Pojedynek, w którym zginął Stefan Bobrowski opisał Paweł Jasienica w książce pod tytułem „Dwie drogi” (Warszawa; Czytelnik; 1992; strony 285 – 286):
„... Dnia 12 kwietnia w Lesie Łaszczyńskim pod Rawiczem stało naprzeciw siebie dwóch mężczyzn. Obaj trzymali w dłoniach pistolety.
Jeden z nich, mały i szczupły brunecik, to nasz dobry znajomy, Stefan Bobrowski. Drugi, wielki i potężny, z wąsami jak wiechcie i ponurą, bezczelną twarzą szlacheckiego zawalidrogi, nazywał się Adam hrabia Grabowski.
Warunki pojedynku nie są znane. Przypuszczać można, że przeciwnicy nie stali od siebie bliżej niż na dziesięć kroków. Jeżeli tak, to jeden spośród nich drugiego wcale albo prawie wcale nie widział.
Stefan Bobrowski był krótkowidzem. Krótkowidzem tak strasznym, że równało się to właściwie ciężkiemu kalectwu. Jako konspirator był nawet w pewnym sensie niebezpieczny, bo o trzy kroki znajomych nie poznawał, potrafił szpicla na ulicy wziąć za towarzysza lub włazić wprost na policyjne obstawy.
Jego kalectwo od pierwszego spojrzenia rozpoznawał każdy, kto go tylko raz spotkał. Bobrowski nie umiał czytać inaczej niż trzymając książkę przed samym nosem i przymykając na przemian to jedno, to drugie oko. Bez tego w ogóle nie mógł dać sobie rady. Żadne szkła mu nie wystarczały.
Adam hrabia Grabowski słynął w kraju jako biegły pojedynkowicz.
Trafiony pierwszym strzałem w samo serce, Stefan Bobrowski padł na miejscu ...”.
OPRACOWAŁ: MGR JANUSZ HAMIELEC